23 września 2003
REZYDENCJA
... po sprywatyzowaniu gruntownie odrestaurowany i dostosowany do funkcji
reprezentacyjnej siedziby zamożnego Europejczyka - tak o pałacu w Wielkiej Lipie
napisał Krzysztof Czerkas w albumie "Miejsca, które są". Przejeżdżając
przez Lipę cieszy oko piękna neogotycka budowla. Ferdinando Caggiati, właściciel
posiadłości w Lipie kończy remont swojej kolejnej własności - pałacu w Siemianicach.
Ferdinando Caggiati, włoski przemysłowiec przyjeżdżał do Polski przez 25 lat na
polowania. Średnio, 6 - 7 razy do roku był w Polsce. Po raz pierwszy w 1970 roku w
bieszczadzkich Lutowiskach polował na żubra. Wówczas roczny limit odstrzału żubra
wynosił 10 sztuk. Jeżeli chodzi o tereny łowieckie - zna całą Polskę. W latach
osiemdziesiątych, po upadku poprzednio ustroju, kiedy otworzyła się możliwość
nabywania przez cudzoziemców nieruchomości w Polsce zaczął rozglądać się za
stosowną posiadłością.
Dwa lata szukałem - opowiada Ferdinando Caggiati - i trafiłem na Wielką Lipę w 94.
roku. Piekny obiekt, ale wewnątrz w tragicznym stanie. W następnym roku wspólnie z
kolegami kupiliśmy pałac w Siemianicach, który od kwietnia bieżącego roku jest moją
wyłączną własnością. Intensywny remont ruszył już w marcu. W czasie największego
nasilenia prac i 30 osób pracowało jednocześnie. W porównaniu z Lipą stan
siemianickiego pałacu nie był taki zły. Remont w Lipie trwał 1,5 roku, a 8 stolarzy
pracowało dwa lata, natomiast tu - trochę ponad pół roku starczy. Nie mam już czasu -
żartuje właściciel - jestem na emeryturze, firmę zbrojeniową i budowlaną
przekazałem synowi, a teraz pracuję ciężej niż przedtem. Już o wpół do siódmej
rano jestem na budowie - do wieczora, a do tego muszę sobie przemyśleć i wyobrazić jak
to kiedyś wyglądało, bo przecież nie ma dokumentacji. Muszę w myślach pójść
tropem myśli ówczesnego projektanta i rzemieślnika. Zdumiewa mnie i zachwyca precyzyjna
maestria ówczesnej ręcznej pracy. Przedtem nie było takich maszyn jak teraz i takich
technologii jak obecnie, a uroda starych budowli ciągle robi wrażenie. Kunszt
rzemieślnika, kultura pracy i naturalny surowiec - to lubię, a wszystko, co jest modern
- nie.
Natury przedsiębiorcze nie znoszą próżni. Przed panem Caggiatim kolejne wyzwanie -
pałac w Sułowie.
RO
Herbowe duchy przodków z ukontentowaniem spoglądają na dokonujące się dzieło.
Pałac w Siemianicach według Janusza Łozowskiego
|